Uliczkami wioski Wiru przechadzała się pewna czerwono włosa dziewczyna. Nie mogła uwierzyć jak kraj Wiru wodnego się zmienił podczas tak krótkiego czasu wojny. Jednak wierzyła, że wszystko wróci do normy. Nawet nie wiedziała jak bardzo się myli. Z rozmyślań wyrwał ją znajomy głos.
-cześć Kushina!- to był jej przyjaciel Matt- nie powinnaś być czasem u Uzuskage? ( nie wiedziałam jak nazwać kagę Wiru.)
- o, nie. zapomniałam o tym. Dzięki Matt. Paaa
Szybko pokonałam drogę do przywódcy wioski. Gdy znalazłam się przed drzwiami jego gabinetu, zapukałam i czekałam na rozkaz wejścia.
-proszę!
- Dzień dobry dziadku - uwielbiałam go w taki sposób denerwować ale o dziwo nic na ten temat nie powiedział, wiec dodałam- Miałam się zgłosić dzisiaj do ciebie.
- tak, pamiętam. - odpowiedział trzeci.
-jeśli chodzi o tą zniszczoną budkę to ja tego nie zrobiłam. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Nie po to ciebie tu wezwałem
- Nie? a po co?
- Za dwa dni przybędą do wioski ninja z Konohagarkure. Część z nich będzie brała udział w obronie wioski a pozostali pomogą kobietom i dzieciom opuścić Wir.
- ale dlaczego? przecież tu nic się nie dzieję a po za tym ja nigdzie....- przerwał mi kage
- Obiecałem twoim rodzicom, że będę ciebie chronił. za dwa dni wioska zostanie oblężona. Takie dostałem informacje od naszego zwiadu. Nie mogę pozwolić aby mieszkańcy wioski łącznie z tobą ucierpieli. Dlatego, proszę ciebie żebyś mnie posłuchała i poszła się spakować.Wszystko jasne?- kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam i opuściłam gabinet. Byłam na niego wściekła za to, że postawił mnie w takiej sytuacji. Wparowałam do swojego pokoju niczym tornado. zaczęłam się pakować niezbędne rzeczy do plecaka. Nagle spojrzałam na rodzinne fotografie. Postanowiłam je też wziąć. Wieczorem wyszłam do swojej ulubionej budki z Ramenem.
- dzień dobry!- przywitałam się z właścicielem.
- dzień dobry, Kushina. Podać to co zawsze?- zapytał się sprzedawca.
-tak, poproszę.- po 15 minutach stała przede mną miska z moją ulubioną potrawą. Sięgnęłam po pałeczki i zajęłam się pochłanianiem porcji Ramen. Gdy stwierdziłam, że się najadłam, wyciągnęłam zapłatę za posiłek lecz właściciel powiedział, że dzisiaj nie płacę. Miło z jego strony. Podziękowałam i udałam się do domu. Wzięłam kąpiel i poszłam spać. Ale nie mogłam jakoś zasnąć. Miałam złe przeczucia. Takie jak wtedy gdy zginęli moi rodzice. Na szczęście po pewnym czasie zasnęłam. O trzeciej nad ranem obudziło mnie dobijanie się do drzwi wejściowych. Cała wściekła wstałam i poszłam sprawdzić kto śmie budzić mnie tak wcześnie rano.
- Czego?!?!- wrzasnęłam, gdy otworzyłam drzwi. Lecz nagle dodałam- przepraszam. Co się dzieje Matt?
-Kushina ubieraj się szybko. Weź swoje rzeczy. Trawa nas atakuje. Musimy udać się do bramy zachodniej. Nie stój tak, rusz się!- szybko wbiegłam po schodach do mojego pokoju. Założyłam codzienny strój, sięgnęłam po plecak i wybiegłam z pomieszczenia. Mój przyjaciel czekał na mnie przy wejściu. Biegiem udaliśmy się do bramy zachodniej. Wszędzie panował chaos, kałuże krwi, porozrzucane ciała.Gdzies było słychać płacz małych dzieci, prośby ich matek o darowanie życia ich pociechom. Staraliśmy się unikać jakikolwiek starć z wrogiem. Lecz nagle na naszej drodze stanęli dwaj ninja Trawy.
-no no no, kogo my tu mamy?- zadrwił jeden z nich. Drugi z nich spojrzał na mnie drapieżnym wzrokiem i odpowiedział swojemu towarzyszowi.
-Może się nimi trochę pobawimy, co Nane? - dodał po chwili i zaczął zbliżać się w moim kierunku. Ale Matt stanął miedzy nami.- Nie waż się do niej zbliżać- ciszej dodał- uciekaj stąd Kushina. Zaraz do Ciebie dołączę.- zobaczyłam jego uśmiech na twarzy. Odwróciłam się i zaczęłam biec. Schowałam się trochę dalej. Z tego miejsca miałam dobry widok na walkę Matta. Dobrze sobie rodził z nimi. Nagle zobaczyłam jak upada na ziemię. W oczach zaczęły pojawiać się łzy. Postanowiłam dalej kontynuować ucieczkę. Ale gdy się tylko odwróciłam zobaczyłam przed sobą Nane.
- a dokąd to się wybierasz? Jeszcze nie skończyłem z tobą rozmawiać.- po tych słowach poczułam silny uścisk na nadgarstku. Postanowiłam się bronić. Zaczęłam się szarpać.- Coś nie tak? Nie chcesz ze mną porozmawiać?- zadrwił
- Puszczaj mnie!!!!- Próbowałam go kopnąć ale przewidział ten ruch. zauważyłam że traci do mnie cierpliwość. Dostałam od niego w policzek. Straciłam przez to równowagę i upadłam na ziemię. Nie miałam już sił na walkę z nimi. Ale przecież nie mogłam się tak po prostu poddać się, więc ponowiłam próbę oswobodzenia się lecz zdała się ona na nic. Jedynie dostałam od tego ninja kolejne porcje ciosów.
-Dobra Nane, zostaw ją. Ma chyba już dosyć. Chyba wiesz co jest naszą misją.Czekam na ciebie w punkcie B. Pozbądź się jej. - usłyszałam głoś drugiego ninja.
- No ok.- puścił mnie. Upadłam przez to na ziemię. Jedyne co pamiętam to ostatnie słowa wroga:
- Szkoda, że muszę ciebie zabić. Ale takie są rozkazy- zobaczyłam jak celuje we mnie kunai'em lecz nagle znieruchomiał i upadł na ziemię. Zdążyłam zobaczyć czyjąś sylwetkę. Musiałam w tym momencie stracić przytomność bo nic więcej nie pamiętam.
< mam już prolog za sobą. Postaram się żeby następna notka była dłuższa. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. Czekam na komentarze. Kushina_chan>
Jejku * _ * strasznie lubię Twój styl pisania ( i nie obraź się , proszę ) uważam go za prosty i łatwy do zrozumienia , czyli dla mnie w sam raz : ) Podoba mi się ^^ Fajne opisujesz sytuacje i choć nie cierpię dodawania komentarzy ( dla mnie za dużo pisania i czekania ) to muszę Ci go dodać - ot tak , żebyś nie zapomniała , że nawet bardzo często tu zaglądam . Trzymam kciuki i czekam na dalszy rozwój akcji , bo chyba będzie się działo ^^
OdpowiedzUsuńCiekawie zaczynasz swoją opowieść xD Ciekawy pomysł i osoba która potrafi go wykorzystać mi więcej nie potrzeba żeby stwierdzać że blog jest świetny xD Czekam na nexta i proszę o poinformowanie mnie o nowych notkach na
OdpowiedzUsuńhttp://lzy-szczescia.blog.onet.pl/
Pozdrawiam
brokacik
super blog :)
OdpowiedzUsuń