Rano stwierdziłam, że godzina 8:00 jest dość wczesną porą na jakiekolwiek misje. Ale nie miałam wyboru, więc wstałam i poszłam się przyszykować na moje pierwsze zadanie. Założyłam opaskę ze znakiem Konohy i wyszłam. Ogólnie mieszkam niedaleko budynku Hokage, dzięki temu nie musiałam się spieszyć. Po drodze dołączył do mnie Fugaku i razem pokonaliśmy resztę drogi. Gdy dotarliśmy na miejsce, zauważyłam, że Sakumo-sensei i Hanae z Kuronae już są.
- Widzę Hanae, że wczorajsza lekcja nauczyła ciebie puntualności.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Inuzuka chciał coś chyba powiedzieć ale przeszkodził mu w tym sensei.
- Dzisiejsza misja będzie odbywała się na terenie wioski. Przy jej wykonywaniu nauczycie się sumienności, cierpliwości oraz precyzji. Resztę dowiecie się jak dojdziemy na wyznaczone miejsce.- Udaliśmy się na drugi koniec wioski. Nagle stanęliśmy przed dużym budynkiem.
- Jesteśmy na miejscu.- Oświadczył Sakumo.
- A na czym będzie polegać nasza misja?- Zapytałam.
- W tym domu mieszka pewna starsza kobieta. Jest ona dobrą znajomą szanownego Hokage, więc bądźcie dla niej mili. Zadanie polega na doprowadzeniu ogrodu, który mieści się z tyłu domu, do porządku. Fugaku wraz z Hanae będą przycinać sosny, jałowce oraz Żywotniki. Pani Yukiko pokaże wam zaraz kształty. Ty Kushina zajmiesz się pieleniem skalniaków oraz czyszczeniem oczka wodnego i jego obrzeż. Na koniec cała wasza trójka będzie malować mostek, altanę, bramę półksiężyca, bramę Pai lu. Macie na to czas do wieczora. - Wyjaśnił nam nasz mentor.
- Na tym polega nasze zadanie? Sensei żartuje, prawda?- Zapytał się Hanae. I zaczął się spierać z mistrzem.
- To jest wasza pierwsza misja- zaczął Sakumo- Więc nie marudźcie Na tym polega system misji. Umiecie za mało jako grupa, żeby dostać wyższą rangę. A teraz za mną. Pani Yukiko pewnie na nas już czeka.- Udaliśmy się ku wejściu. Mistrz Hatake wszedł do budynku bez pukania, tak jakby było to jego mieszkanie.
- Dzień dobry Yukiko-sama
- Dzień dobry Sakumo.
- Hokage-sama mówił, że potrzebuje Pani pomocy w ogrodzie, więc jestem z moimi podopieczni.
- Tak, prosiłam Hiruzena o pomoc. Nie myślałam, że da Tobie takie zadanie. Ale dobrze, że to zrobił. Lubie jak mnie odwiedzasz.- Powiedziała z uśmiechem.- Chodźcie, pokażę wam co będziecie robić.
Udaliśmy się za staruszką do ogrodu, który nie był aż tak duży. Widok tego miejsca zapierał dech w piersiach. Od razu w oczy rzucało się drzewo wiśni, które miało bardzo rozłożystą koronę a obecna pora roku dodawała jemu uroku. Patrząc na to nabrałam ochoty, żeby usiąść na ławeczce, znajdującej się pod tym drzewem owocowym i obserwować idealne kwiaty, które później przemienią się w czerwone a zarazem soczyste owoce. Po całym ogrodzie rozchodziły się nieregularne ścieżki, wysypane drobnym żwirkiem. Żeby dojść do oczka wodnego, trzeba było przejść przez bramę paj lu, z której schodziła już farba. Pomost o wyblakłym czerwonym odcieniu dodawał tylko temu miejscu uroku. Zaś karłowe drzewa i krzewy oraz byliny uzupełniały ewentualne braki. Roślinności w tym ogrodzie było dużo. Piękne krzewy piwonii, które są symbolem dobrobytu i urodzaju na tle wielkich sosen, które symbolizowały siłę i nie poddawanie się, wprowadziłyby każdego człowieka w zadumę.
Praca w ogrodzie zajęła nam calutki dzień. Pani Yukiko okazała się bardzo miłą osobą. Lubiła opowiadać o swoich przygodach z czasów dzieciństwa oraz z wieku dorastania. Pilnowała też żebyśmy się nie przemęczali. Tak więc dzień minął bardzo pracowicie mojej drużynie.Dzięki czemu nie miałam wieczorem problemów z zasypianiem.
Rano obudziłam się o dziwo wypoczęta. Dzisiaj nie mam żadnych misji. Postanowiłam posprzątać mieszkanie ale zbiegiem czasu moja ochota na tą czynność szybko minęła. Pogoda zachęcała do wyjścia. Zbytnio nie zastanawiając się spakowałam do koszyka kilka smakołyków i poszłam pod siedzibę Uchiha. Nie wiedziałam, że rezydencja klanu Mikoto jest aż tak rozbudowana. Pewnie trochę czasu by mi zajęło znalezienie odpowiedniego domu, gdyby nie Fugaku, którego spotkałam. Mina mojej przyjaciółki była warta moich poszukiwań. Przedstawiłam jej mój plan na dzisiejszy dzień. Bez zastanawiania się przyznała, że to jest dobry pomysł tylko, że powinnyśmy wsiąść ze sobą chłopaków.
- Że co??!! Żartujesz, Mikoto, prawda? - Odpowiedziałam na propozycję przyjacióki. - Myślałam, że spędzimy ten dzień razem
- Habanero, proszę, nie denerwuj się. Tak dawno nie było okazji się spotkać razem z nimi.- Zaczęła mnie przekonywać.- A poza tym masz przygotowane tyle jedzenia, że napewno same tego nie zjemy.
- Dobrze. Ale następnym razem nie weźmiemy ich.- odpowiedziałam z urażoną minom.
- Dziękuje, Habanero.
Szybko znaleźliśmy chłopaków. Mikoto przedstawiła im nasz plan. Nie musiałyśmy ich nawet zbytnio długo prosić, ponieważ natychmiast się zgodzili.
- Ładne miejsce, no nie chłopaki- Powiedział Toga.
- Nie jest takie złe.- Odpowiedział Fugaku, siadając na kocu.- A jak poszła wam wczoraj misja?
- Mieliśmy łatwe zadanie. - Odpowiedziała Mikoto.- Musieliśmy tylko zbierać śmieci z rzeki. Trudności z tym nie mieliśmy, no nie Minato?- Chłopak kiwnął tylko głową na znak, że się zgadza. Zastanawiałam się dlaczego on tak mało mówi. Inni chłopcy krzyczą, wygłupiają się a on jest zupełnie ich przeciwieństwem.
- Nasz misja nie była aż tak nudna jak wasza.- Odpowiedziałam- Pracowaliśmy w ogrodzie Pani Yukiko.- Prawdę mówiąc nie miałam powodu do narzekań. Wczorajsze zadanie było świetne.
Dzień ten pewnie by minął w takiej atmosferze gdyby nie pewien drobny szczegół. A mianowicie wszystko przez pogodę, która szybko się pogorszyła. Wróciłam o domu cała przemoknięta. Przebrałam się w cieplejsze ubrania i usiadłam na parapecie w moim pokoju z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Nie lubiłam, gdy pada deszcz, humor od razu pogarsza mi się. Zawsze wtedy powracały wspomnienia. Czasami były to chwile szczęśliwe a niekiedy takie, których nie chciałam pamiętać. Nawet nie wiem kiedy przysnęłam. Obudził mnie huk tłuczonej porcelany. Rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam na podłodze kawałki a raczej szczątki kubka, który niedawno trzymałam w ręku. Wstałam z parapetu i pozbierałam rozbity kubek. Skierowałam się do kuchni. Spojrzałam na zegarek. Wybijała właśnie godzina 18:45. Postanowiłam dokończyć ranne sprzątanie mieszkania. Po wykonaniu zadania, stwierdziłam, że trzeba by było coś zjeść ale tak prawdę mówiąc nie chciało mi się robić kolacji. Pogoda poprawiła się i nie padało, więc doszłam do wniosku, że na kolacje zjem Ramen. Wyszłam z domu i poszłam do Ichiraku. Kiedy zobaczyłam swoją porcję swojej ulubionej potrawy, humor natychmiast się mi poprawił. Dzięki temu wróciłam do domu w dobrym nastroju. Gdy otworzyłam drzwi od mieszkania, zobaczyłam małą karteczkę na podłodze. Otworzyłam ją.
Drużyna 5 dostała jutro misję.
O 9:00 zbiórka przy Ichiraku
Sakumo Hatake
Znajduję się właśnie w gabinecie Hokagę razem z moją drużyną. Czekamy na przydział misji. Po tygodniu zleceń rangi D postanowiłam razem z chłopakami wyrazić nasze niezadowolenie i sprzeciw. To nie sprawiedliwe. Inne drużyny, w tym drużyna Mikoto, dostały przynajmniej jednopoziomi C. Gdy Hokagę dał nam misję, która dotyczyła wyprowadzania psów, to z rezygnacji usiadłam na podłogę. zadanie na
- Znów misja rangi D. Przez takie zadania nie nauczę się niczego.- Oświadczyłam.- Te zadania nie przybliżają mnie do mojego celu a wręcz oddalają. I nie tylko ja tak uważam, prawda chłopaki?- Spojrzałam na nich wzrokiem, który mówił: "powiedzcie, że mam rację"
- Kushina, tłumaczyłem wam na czym polega system misji w Konoha.- Powiedział Sakumo.
- Ale sensei, inne drużyny dostały chociaż jedną misję rangi C a nasz grupa dostaję tylko te mało znaczące.- Podałam jeden konkretny argument.
- No dobrze. Dam wam trochę trudniejsze zadanie.- Powiedział z rezygnacją Hokage. Chyba wiedział, że teraz ze mną nie wygra i nie pozbędzię się mnie tak szybko.- Wasza misja polegać będzie na zaprowadzeniu pewnej osoby do Suna garkure. Dostaniecie tam dodatkowo pewien zwój od Kazekage. Przyniesiecie go do Konohy.
- Ale Hiruzenie, wiesz o tym, że Kushina nie powinna opuszczać wioski przez to co ma w sobie? Rozumiem, że drużyna nie może na tym ucierpieć, wiec może na jej miejsce dasz inna osobe?- Wtrąciła się kobieta, znajdująca się po prawej stronie przywódcy wioski. Byłam w takim szoku. Skąd ona może o tym wiedzieć? Chciałam coś powiedzieć tej złośliwej babie ale uprzedził mnie szanowny.
- Myślę Koharu, że nie zaszkodzi jej taka wyprawa. Pozatym będzie z nią Sakumo. Nie ma sensu ograniczanie kogokolwiek z wioski. - Stwierdził.- Tak więc, zbiórka jest o 12:00 przy bramie Południowej. Będzie tam na was czekać Kobieta, która nazywa się Machiko Saori. Możecie teraz wyjść i przygotować się do misji. Powodzenia.
Gdy tylko wyśliśmy z gabinetu, Sakumo pożegnał się z nami szybko, pewnie domyślał się co będzie się teraz działo. Zostaliśmy we trójkę. Spojrzałam na chłopaków. Zobaczyłam w ich oczach zdziwienie. Odwróciłam się i chciałam już wyjść na zewnątrz. Usłyszałam nagle pytanie.
- Nie należą nam się jakieś wyjaśnienia?- Zapytał Hanae. Można było wyczuć z tonu złośc, obużenie, tyle negatywnych emocji, aż w moich oczach pojawiły się łzy.
- Habanero, jesteśmy w jednej drużynie, więc chcemy wiedzieć dlaczego nie mogłabyś opuścić wioski.- Starał się wyjaśnić na spokojnie Fugaku. Spojrzałam na niego. Wiedziałam, że przez to stracę przyjaciół ale mieli oni rację. Nie powinnam ukrywać przed nimi tego faktu.
- Mam zapieczętowanego w sobie Kyuubi'ego.- Odpowiedziałam.
- Że co?- Zapytał zdumiony Hanae.
- Jestem Jinchuuriki dziewięcioogoniastego.- Odpowiedziałam głośniej.
- I tylko dlatego jest takie zamieszanie?- zapytał Fugaku.
- Tak, to jest główny powód. Zrozumiem jeśli nie będziecie chcieli mnie w drużynie....
- Nie gadaj głupot Habanero. Przecież to nie twoja wina, że masz go w sobie.- Zaczął Uchiha- A poza tym szkoda by było stracić z drużyny taką wybuchową chłopczyce jak ty, no nie Hanae?
- Masz rację, Fugaku.- Odpowiedział.- Szkoda byłaby wielka. To do zobaczenia o 12 przy bramie Południowej.- pożegnał się z nami. Fugaku jeszcze odprowadził mnie pod dom. Teraz zaczynam powoli rozumieć słowa Mito.
*************************************************************************************************** Od razu przepraszam za moja dlugą nieobecność oraz za błedy jeśl się pojawiły.. Nie miałam ostatnio zbytnio czasu. Mam nadzieję, że wielkość rozdziału jest sam raz oraz treść jest w miare zrozumiała. Ogólnie rozdział wyszedł mi masakrycznie( to chyba bardzo łagodne określenie). Dziękuje za tyle odwiedzin i komentarzy ( zwłaszcza Tobie A.S oraz Zakochana;*) Czekam na nowe uwagi...I jeszcze raz proszę o wybaczenie mi nieobecności.
PS. jeśli ktoś nie wie jak wygląda brama Paj lu wystarczy, że wpisze w wyszukiwarkę:"japońska brama"
Pozdrawiam
Kushina_chan